poniedziałek, 12 września 2022

9. To była dobra decyzja.

 Witajcie. 

W poprzednim poście, napisałam o zdecydowaniu się na farmakoterapię i wiecie co? W moim przypadku - było warto. Przestałam się w końcu męczyć. Oczywiście nie mam w zamiarze namawiania do tego - jedynie chcę się podzielić swoimi odczuciami. 

W końcu udało mi się dobrnąć do dawki tzw. skutecznej. To sprawiło, że byłam w stanie przeżyć pięknie komunię Córki - siedzieliśmy w pierwszym rzędzie - przecież rok temu byłoby to dla mnie nie do pomyślenia... Co najważniejsze - nie zawiodłam jej. 

Druga sprawa - to wspaniale przeżyte wakacje. Byłam dwukrotnie za granicą, gdzie zwiedzałam mnóstwo atrakcji a wejście do marketów, nie sprawiało mi większych problemów. 

Poleciałam samolotem! 

Cieszę się niesamowicie - to były najpiękniejsze wakacje, jakie do tej pory w życiu przeżyłam

Oczywiście, aby nie było tak kolorowo - jest i dyskusyjny skutek uboczny: przybranie na wadze.

Żadne diety nie pomagają. Pożaliłam się lekarzowi... i ten odstawił mi lek "wspomagający", który słynie z wzbogacania ludzi o dodatkowe kilogramy.... do tego zalecił mi dietę ketogeniczną. Z racji, że ciężko mi ogarniać, co ile waży i ile ma kcal - zdecydowałam się na dietę pudełkową, na której jestem od środy. Lek odstawiony jakieś dwa tygodnie temu - i póki co czuję różnicę, jeśli chodzi o metabolizm. Mam nadzieję, że uda mi się pokonać ten niechlubny uboczny skutek. A czemu nazwałam go "dyskusyjnym"? Cóż.... boli, kiedy widzi się swoje zdjęcia z czasów bycia "fit" a z drugiej strony.... ciągle mam z tyłu głowy pytanie: co jest ważniejsze? Wygląd i waga czy brak lęku? Co mi z fit sylwetki, jeśli zamknę się dziko w domu ;) 

No ale.... spróbować można to pogodzić. Zobaczymy czy odstawienie tego leku i nowa dieta dadzą radę. Oby....


Trzymajcie się ciepło, bo nadchodzi jesień, która wiadomo jest jednym z trudniejszych okresów, dla takich jak my - lękowców/nerwicowców... :)